... dziś właśnie wbiłem 50 (maksymalną) rangę w Battlefroncie (grałem na PS4), odblokowałem też wszystkie skiny i bronie oraz większość interesujących mnie kart... a wszystkie przynajmniej przetestowałem używając ręki partnera. Grałem też co najmniej kilkukrotnie we wszystkie tryby, jakie BF nam oferuje... no to teraz czas na rozbudowaną recenzję, tak jak sobie pierwotnie obiecałem.
Zacznę z grubej rury: ta gra jest bardzo słaba.
Dlaczego? No cóż, do minusów dojdziemy dalej, najpierw jednak chcę powiedzieć o plusach Battlefronta.
Plusy: Na pewno świetna, wręcz powalająca momentami (jak na gry Star Wars zaznaczam) jest grafika. Tutaj nie da się przyczepić do czegokolwiek. Bardzo dobre są też modele żołnierzy, broni, niektóre mapy wyglądają wręcz rewelacyjnie, jak żywcem z filmu. Mamy też sporo fajnych pojazdów, całkiem fajne sterowanie i dobrą muzykę, a także przejrzysty interfejs i kilka fajnych smaczków na mapach: Jawasy, Ewoki itd. Ciekawa jest też koncepcja trybu: Bohaterowie i Złoczyńcy, choć jest on bardzo mało klimatyczny i mało filmowy. No i to niestety byłoby powoli na tyle, choć nadal twierdzę, że dla samej grafiki warto zagrać w tę grę chociaż raz, ponieważ nasze uniwersum, jak dotąd nie doczekało się lepszej produkcji pod względem graficznym... bo jak wyobrażę sobie remake KOTOR-ów, czy serii Jedi Knight z takim silnikiem to aż mi ślinka leci...
A co jest nie tak z naszym najnowszym Battlefrontem? Cóż, mniej więcej wszystko.
Po pierwsze - rozgrywka jest tragiczna, a grywalność stoi na bardzo niskim poziomie. Mamy i za dużo trybów rozgrywki (nie wiadomo na czym się skupić i co jest tak naprawdę właściwą grą), i praktycznie totalny chaos na wszystkich polach bitew. Składa się na to m.in: brak chatu, brak współpracy, brak jakiejkolwiek taktyki i strategii w czasie gry, losowe wzmocnienia dla graczy, losowe pojazdy, losowe myśliwce. Do tego cała gra jest tak skonstruowana, że ginie się zbyt często, a kolejne życia dostajesz od razu... robi się z tego arcadowa rozgrywka, gdzie myślenie nie istnieje, a realizm pola bitwy jest żaden. Czujesz się nie jak szturmowiec, czy rebeliant, ale mięso armatnie, które ginie w kilka sekund.
Poza tym mamy zdecydowanie za mało grywalnej treści gry.
Co mam na myśli? W tej grze aż prosi się o dodanie klasycznych klas postaci na podobieństwo tych z BF1 i BF2. A tu nie mamy ani medyków, ani snajperów, ani inżynierów, ani żołnierzy z ciężkim sprzętem, dosłownie nic co komplikowałoby grę i zmuszało nas do podjęcia jakiejś kooperacji z ludźmi z naszej drużyny... zamiast tego wszyscy mają bardzo skromny zestaw broni i mają tylko jedną broń na stałe przy sobie nie licząc bonusów uruchamianych z kart, które jednak bardzo wolno się regenerują. To boli i irytuje, ponieważ bardzo zubaża rozgrywkę. Do tego wszystkiego mamy też beznadziejne zbalansowanie rozgrywki. Są mapy, gdzie prawie zawsze wygra Imperium, są mapy, gdzie prawie zawsze wygra Rebelia. Także postacie "bohaterów" są bardzo nierówne - Boba Fett nie ma nawet zoomu optycznego i gra się nim tragicznie, natomiast postacie rebelianckie są ewidentnie silniejsze od imperialnych. Jakby tego jeszcze było mało to: walka w myśliwcach (są tylko cztery modele!) jest bardzo uboga, nie mamy też ani kosmosu, ani większych statków, które miałyby znaczenie (nie licząc pojawiających się na ułamek sekundy promów, które lecą jak kołki na wprost). Nie ma też ery Wojen Klonów i np. Geonosis, czy innych świetnych lokacji z prequeli. Dodajmy do tego beznadziejny radar, praktyczny brak dobrej powiększanej mapy i mamy grę, która pod względem gry w multiplayera jest o kilka klas gorsza od wydanego w 2003 roku Wolfensteina Enemy Territory.
Zmarnowano olbrzymi potencjał. Najgorsze jest to, że gra ta nie generuje w żaden sposób społeczności graczy, szybko się nudzi i irytuje, a jej przyszłość rysuje się w bardzo ciemnych barwach. To gra, która została dobrze wykonana z jednej strony i totalnie odwalona z drugiej. Co więcej nie widzę możliwości rozwoju w przypadku Battlefronta. Mamy tu źle pomyślany cały system rozgrywki. Dodatkowe mapy, tryby, czy postacie nic tu nie pomogą. Poza grafiką do wymiany jest w zasadzie wszystko, a zawartości zwyczajnie za mało. Gra jednak raczej dobrze się sprzedała (dzięki premierze Przebudzenia Mocy) więc wątpię by ktoś żałował jej wypuszczenia... a sądząc po zapowiedziach nowych "dodatków" z bardzo skromną zawartością raczej nikt nie planuje bardziej rozbudowanego rozwoju Battlefronta. Ot jednorazowy projekcik, który jest po prostu ładnym, arcade`owym shooterem na kilka wieczorów i do zapomnienia. Szkoda, bo było nad czym pracować, a tak po wbiciu maksymalnej rangi ja sam nie zamierzam już w to dalej grać i to wcale... przypuszczalnie, gdyby nie mój sentyment do Star Wars to w ogóle nie grałbym nawet tych 40-paru godzin, które w grze spędziłem.
Ocena końcowa: 3/10