O’Shea jak twierdzi jest fanem „Gwiezdnych Wojen” i ubiegał się o rolę Landa w „Hanie Solo”. Gdy jej nie dostał, to się załamał. Zastanawiał się nawet czy nie rzucić aktorstwa i zająć pisarstwem. Ale jakoś to przeżył. Natomiast gry pracował nad „Swagger” dostał propozycję, żeby pojawić się w ciągu następnych dwóch dni na planie serialu. Nie powiedzieli mu najpierw, co to. On raczej chciał odrzucić tę propozycję, ale przekonano go. Była tam choćby Deborah Chow. Natomiast o tym, co się wydarzyło w ciągu tych dwóch dni Jackson bardzo chętnie by opowiedział, na razie jednak nie może się doczekać do momentu, w którym wygaśnie umowa o poufności.
O’Shea mówił też o StageCrafcie. To co jest jego zdaniem niesamowite w Volume, to fakt, że po jakimś czasie zapomina się, że jest w studio. Natomiast najbardziej przerażający jest moment, gdy wyłączają to urządzenie. Wówczas nagle znika jaskinia czy co tam było wyświetlane i pojawiają się białe ściany. Przypomina to jakby Matrixa. StageCraft oszczędza dużo czasu, nie trzeba wysyłać całej ekipy na lokację, zwłaszcza te mniej przyjemne. Z drugiej strony nie ma też minusów niebieskiego/zielonego ekranu, gdzie trzeba się umawiać z reżyserem, gdzie co jest i zapamiętać topologię.
Jeśli wierzyć plotkom, to „Obi-Wan Kenobi” pojawi się w maju na Disney+. Warto dodać, że na początku maja zaczną pojawiać się powiązane książki. Tak przynajmniej twierdzi Amazon, gdzie można już zamawiać The Legend of Obi-Wan Kenobi. Wysyłka zaplanowana jest na 3 maja. Zazwyczaj obserwujemy wysyp pozycji powiązanych w okolicach premiery, zobaczymy jak będzie tym razem.