Zdaniem Anthony’ego Breznicana z Entertaimnent Weekly, nie będzie kolejnego filmu nie tylko w 2020, ale prawdopodobnie także w 2021.
Potwierdza to Kathleen Kennedy, która mówi, że przerwa między kolejnymi filmami potrwa kilka lat. Ten czas poświęcą na to, by naprawdę przemyśleć kierunek kolejnych filmów. Nie zastanawiają się obecnie nad kolejną trylogią, ale całą dekadą opowieści. Co więcej, cała ekipa twórcza pracuje dziś razem. Wliczając w to Riana Johnsona oraz Davida Benioffa i D.B. Weissa. Ich projekty początkowo miały być niezależne, jednak staną się podstawą nowej sagi. Jak będą ze sobą powiązane, nie wiadomo.
Zdaniem Kennedy „The Rise of the Skywalker” w grudniu zamknie istniejącą sagę i jej okres czasowy. Dalej pojawią się gry, książki, komiksy i seriale. Natomiast nowe filmy będą mieć miejsce w odleglejszych czasach. Wciąż ta sama odległa galaktyka, ale akcja może dziać się jeszcze dawniej.
Kathleen obiecuje, że nawet przy tym nowym kierunku, to wciąż będą „Gwiezdne Wojny” bliskie DNA jakie stworzył George Lucas.
Czy to znaczy, że dalej nie będzie szansy na spin-offy? Kathleen twierdzi, że obecnie bardziej szukają ludzi do projektów, utalentowanych filmowców. Jednocześnie chcą zwiększyć ilość kobiet w tych procesach twórczych i dać tej grupie działać. Minie zatem sporo czasu, nim na poważnie usłyszymy coś o nowych filmach.