
Diego Luna skomentował to, że dla aktora to wspaniała rzecz. Bo wchodzi w interakcje z prawdziwymi rzeczami. Ale wymagało to też poświęceń, jak choćby w Pitlochry w Szkocji. Tam musiał wchodzić godzinami na górę, by nakręcić jedno ujęcie. Było to ponoć niebezpieczne, ale widoki zapierające dech. Jak na innej planecie.
Fiona Shaw (jej bohaterka ma na imię Marva) powiedziała, że dom jej postaci zbudowano ze starych części okrętów kosmicznych. Wychodziła sobie popatrzeć na to, było to zdumiewające. Stwierdziła ona również, że Tony stworzył świat, który jest pewnym, mrocznym odbiciem naszego (i świata Trumpa). Świata, w którym prawa ludzi są ograniczane, „Andor” to odzwierciedla. Tony stworzył nową moralność, głęboką i humanistyczną. Jest tu smutek, żal, nadzieja i strach. Mówi, że to pełnowartościowy dramat, taki jaki widzieliśmy w „Bourne’ach”, „Michaelu Claytonie” czy „Adwokacie diabła”.

Również Luna mówi o mroczniejszej naturze serii. To opowieść o człowieku zranionym, który musi odkryć do czego jest zdolny i przekształcić się lub stać częścią zmiany. To zwykły człowiek, który musi stać się częścią czegoś większego. I tu nie ma Jedi, ludzie sami muszą odzyskać kontrolę.
Zwiastun wypuszczono z podpisami, więc udało się wyciągnąć z niego kilka ciekawostek. Potem część z nich została potwierdzona w materiałach Lucasfilmu przesłanych prasie. Postać którą gra Denise Gough to Nadzorczyni Dedra Meero. Kyle Soller to Syril Karn. Dostaliśmy potwierdzenie, że Forest Whitaker wróci jako Saw Gerrara. Ten mały chłopak ze zwiastuna to Kassa, którego gra Antonio Viña, czyli jednak nie mały Andor. Ben Miles to Tay Kolma, nowa postać. Pojawiły się głosy, że to nowy Finis Valorum, jak widać nie. Alex Ferns to sierżant Linus Mosk.

„Andor” zadebiutuje na Disney+ 21 września.