




Tytuł oryginału: Obi-Wan and Anakin (2016) #1-5 Scenariusz: Charles Soule Rysunki: Marco Checchetto Okładki: Marco Checchetto Wydanie oryginalne: Marvel Comics 2016 Tytuł polski: Tłumaczenie: Wydanie polskie: |
Recenzja smajlusha
Od czasu odzyskania licencji na wydawanie komiksów Star Wars, wydawnictwo Marvel zdawało trzymać się tylko jednej tematyki – Galaktycznej Wojny Domowej. Wypuszczono serie opowiadające o tym konflikcie z perspektywy wielu postaci po obu stronach barykady, lecz nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Marvel zapomniał o postaciach z całej pierwszej połowy Sagi. Ten stan rzeczy zmienił się wraz z zapowiedzią miniserii Obi-Wan and Anakin pióra Charlesa Soule (SW: Lando, Daredevil) i narysowanej przez Marco Checcetto (SW: Shattered Empire). Komiks opowiada o jednej z misji, na którą Mistrz Kenobi wyruszył wraz ze swym Padawanem w czasach po Mrocznym Widmie. W Nowym Kanonie jest to okres dziewiczy – nie ma jeszcze źródeł, które opowiadałyby o tamtych czasach. Kwestia dorastania Anakina, tak istotna dla rozwoju jego postaci, nie była też nigdy szerzej poruszana w Starym Kanonie. Soule i Checchetto opowiadają zatem całkiem oryginalną historię. W odpowiedzi na sygnał z prośbą o ratunek, nasi bohaterowie trafiają na nieistniejącą na mapach, zapomnianą przez Galaktykę, zniszczoną przez wewnętrzny konflikt, planetę Carnelion IV. Na drodze do nadawcy sygnału, Anakin i Obi-Wan poznają sytuację na planecie i dwie bojujące frakcje – Otwartych i Zamkniętych. Ta fabuła przeplatana jest wspomnieniami z niedalekiej przeszłości – treningiem Skywalkera w Świątyni Jedi i rolą, jaką pełni w tym Kanclerz Palpatine. Pomimo, że wątków w tym komiksie jest naprawdę duża ilość, Soule’owi udało się tak nimi posterować, by czytelnik po lekturze nie miał uczucia, że coś zostało niedopowiedziane. Jest to duża poprawa względem SW: Lando, które pisał wcześniej. Fabuła jest dobrze poprowadzona i dynamiczna. Nie ma tu chwili na nudę. Miłośnicy akcji dostaną solidną ilość strzelanin, mieczy świetlnych i zwrotów akcji. Nie brak tu też jednak rozwoju postaci, a zwłaszcza Anakina. Skąd wzięły się jego zapędy, by naprawiać system? Jak zaprzyjaźnił się z Kanclerzem Palpatine? Ten komiks odpowie na takie pytania i pokaże istotną część drogi, jaką przebył Skywalker by z małego niewolnika stać się tym, kogo widzimy w Ataku Klonów. Znajdziemy tu też wiele momentów pokazujących, jak zepsuta od środka były w tamtych czasach Republika i Zakon Jedi pod jej kuratelą. Nie jest to tu przekazywane najsubtelniej, ale na pewno dostarcza ciekawego punktu widzenia na dalsze losy tych organizacji. To wszystko sprawia, że główny wątek komiksu – podróż przez Carnelion IV – pomimo, że również świetnie poprowadzony, jest jego najmniej ciekawym elementem. O konflikcie, który zniszczył planetę dowiemy się stosunkowo niewiele. Ale, jak pyta Obi-Wan – czy to ważne? Ta historia to znacznie więcej niż krótka przygodówka. Choć zniszczony przez wyniszczającą wojnę, Carnelion IV wygląda pięknie. W uniwersum, w którym wszystkie frakcje używają trójkątnych Gwiezdnych Niszczycieli i żołnierzy w białych zbrojach, Marco Checcetto dał wspaniały popis umiejętności projektanckich. Komiks jest pełen nieco steampunkowego klimatu: bohaterowie latają sterowcami, żyją w zardzewiałych, stalowych budynkach, gdzie z sufitów zwisają wielkie łańcuchy. Jak na Gwiezdne Wojny, jest to niesamowity powiew świeżości. Wraz kolorystą, Andresem Mossą, artyście udało się w równie klimatyczny sposób powołać do życia takie miejsca jak Świątynia Jedi czy dolne poziomy Coruscant. Pozwala to jeszcze lepiej wczuć się w narrację. Sceny walk są bardzo dynamiczne – Anakin i Obi-Wan dają tu pełen popis swoich wojowniczych umiejętności. Czasami jednak odnosi się wrażenie, że akcja jest nieco chaotyczna i artysta mógł niektóre szczegóły przedstawić dokładniej. Przez to kilka razy musiałem cofać się o stronę czy dwie, żeby lepiej sobie uzmysłowić co właściwie się stało. Bohaterowie są narysowani nieźle – każda postać ma jakieś cechy charakterystyczne, więc nie pogubimy się w tym, kto jest kim. Anakin i Obi-Wan nie przypominają zbytnio swych aktorów, ale dla mnie nie jest to duża ujma. Mimika twarzy bohaterów nie jest zbyt bogata, ale nie ma poczucia, że są one zrobione z kamienia. Anakin and Obi-Wan pod przykrywką krótkiej przygodówki jest znacznie głębszą historią, w której każdy fan znajdzie coś dla siebie. Porusza kwestie, które jak dotąd były tylko wspominane. Prócz naprawdę dobrej fabuły, komiks jest miły dla oka i ma bardzo oryginalną estetykę. Jest to zdecydowanie jeden z najlepszych komiksów Star Wars, które do tej pory wydał Marvel. Czas spędzony na jego lekturze nie będzie stracony.
Ocena końcowa
|
Scenariusz: 8.5/10 Rysunki: 8/10 Ogólna ocena: 8.5/10 |
Okładki wydań zbiorczych:
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 7,46 Liczba: 13 |
|
ptychu82016-10-27 15:10:18
Bardzo fajny, czyta się go niesamowicie szybko i cały czas trzyma w napięciu. Postacie są ciekawe, w szczególności Kolara wpada w oko ^^
Z całym sercem polecam dla każdego fana.